czwartek, 28 maja 2015

Projekt pokoju Mikołaja

O pokoju Mikołaja pisałam już kiedyś TU. Pozwolę sobie skopiować moje własne słowa z poprzedniego posta na temat pokoju Mikołaja, który dziś ma już 2,5 roku.

Ogólna wizja jest taka, że ma być  żółto-czarno-biały. 

Będą w nim:
  • farba tablicowa na jednej ze ścian
  • farba żółta i biała
  • półka-domek
  • półka na zdjęcia Ribba - u mnie na książki 
  • napis z literek MIKI albo sama litera M
  • dywanik z gwiazdą albo chevron
  • łóżko
  • krzesełko i stolik
  • skrzynia i szafa

Choć pokój jest malutki - ma jakieś 9 m kwadratowych - to zrobiłam chyba z 6 projektów z różną konfiguracją mebli... Sama bym nie uwierzyła, że się da:) Poniżej przedstawiam ten, który po czasie uważam za najlepszy. 




W miniwnęce przewidziałam półki na książki i dodatkową przestrzeń na przechowywanie.





Tutaj druga opcja w tej konfiguracji, z wykorzystaniem komody, którą już mamy. Stanęłaby w miejsce stolika, a stolik spokojnie zmieści się na ścianie pomalowanej farbą tablicową.



Projekt zrobiłam kilka miesięcy temu. Już wiemy, że łóżeczko nie będzie takie, jak sobie wymyśliłam. Będzie, a w zasadzie już jest, o takie:




Wciąż się zastanawiam nad podłogą - czy ma być biała czy zostawić drewnianą. Jak sądzicie? Może macie jakieś konstruktywne uwagi do projektu?

Bardzo dziękuję za wizytę. Każda dodaje mi skrzydeł! Witam też serdecznie nowych "zaglądaczy" :)
Uściski!
Magda

sobota, 23 maja 2015

Majowy spacer nad morzem w Rewie

Maj nas nie rozpieszcza... Niestety. Choć jest piękny, choć kwitną bzy i konwalie, to mam wrażenie, że ciepłe dni można by policzyć na palcach jednej ręki... Ale i tak korzystamy z jego uroków na ile się da. W drugi weekend maja wybraliśmy się na spacer nad morzem. Zatoką właściwie. A konkretnie do Rewy. Mamy to szczęście, że od morza dzieli nas 15 minut jazdy samochodem. Jeśli nie znacie tego miejsca, to gdy będzie okazja, koniecznie musicie się tam wybrać! Podaję za portalem www.rewa.wla.com.pl:

Rewa to mała wioska rybacka położona w bardzo malowniczym i unikalnym miejscu jakie stanowi Mierzeja Rewska, przez miejscowych Kaszubów zwana "Szperk". Jest to jedna z najciekawszych i najbardziej fascynująca geologów forma brzegowa występujących nad Bałtykiem. Ciągnący się w głąb morza ponad kilometrowy cypel rozdziela ciepłe wody Zalewu Puckiego od bardziej słonych i chłodniejszych wód Zatoki Gdańskiej. Mierzeja w większej części jest zanurzona w wodzie i ciągnie się aż do płycizn Półwyspu Helskiego. Po jednej stronie cypla (tzw. zawietrznej) nawet przy bardzo silnym wietrze pozostaje pas gładkiej, niewzburzonej wody. Ze względu na specyfikę tego zjawiska jest to wymarzone miejsce do uprawiania żeglarstwa, windsurfingu i kitesurfingu, zarówno przez osoby zaawansowane, jak i początkujące. W okresie od wczesnej wiosny do późnej jesieni rewskie wody mienią się jaskrawymi barwami żagli i desek śmigających po falach.

To prawda co piszą :) Jest to naprawdę niezwykłe miejsce. Uwielbiamy tam chodzić na spacer, a potem na pyszną rybę w restauracji "Nadmorskiej". Często, gdy nie wiemy co zrobić z sobotą lub niedzielą pada hasło "może na spacer do Rewy?". Ostatnio zabrałam ze sobą aparat i pstrykałam na potęgę. Zapraszam na spacer! Głównie w wersji makro. Samego szperka nie pokazuję, ale mam nadzieję, że i tak Wam się spodoba.









Uwielbiam kolor morskiej trawy...



Wiem, że to chwasty, ale są takie piękne...


Mamo, daleko jeszcze?


A na parkingu przywitał nas gospodarz podwórka :)


I jak, zachęciłam Was? Wpadniecie do Rewy, gdy będziecie w okolicach Trójmiasta?

Uściski!
Magda

środa, 20 maja 2015

Eames Rocking Chair

Dziś będzie mało literek, skupię się na obrazach... bo... takie piękne krzesło mam! Bujane! Nie mogę się nim nacieszyć. Jest piękne! No sami popodziwiajcie...


Chyba jednak najbardziej cieszy dzieci. Uwielbiają się na nie wspinać i huśtać!


Krzesło jeszcze nie ma stałego miejsca w domu. Wędruje sobie to tu, to tam... Zobaczę, gdzie zagrzeje miejsce na stałe.


I pomyśleć, że to taki stary model... Ma ponad 60 lat (powstało w 1948 roku). Wygląda tak nowocześnie!

Tyle na dziś ode mnie :) Chciałam po prostu pokazać piękny mebel.
Uściski!!!
Magda

krzesło Eames Rocking Chair - VOGA
króliczek, kocyk - KappAhl Newbie
girlanda lampek - Cotton Ball Lights
zasłony - IKEA

niedziela, 17 maja 2015

Gabinet prezesa

W końcu zdecydowałam się pokazywać swoje projekty na blogu. Nie ma znowu ich tak dużo, ale coś tam już poprojektowałam. Dziś chcę Wam pokazać gabinet prezesa. To piękny, kwadratowy, jasny pokój, bardzo ustawny. Na dwóch ścianach są duże okna. Projekt nie obejmował podłogi, musiałam zachować stan zastany, czyli brązową wykładzinę. W pokoju miały znaleźć się: biurko, komody oraz szafa na płaszcz. Poza tym stół z krzesłami, ewentualnie kanapa i fotele. Poniżej pokazuję wersję z fotelami właśnie. Jasne meble to wybór klienta. Proponowałam do tego ściany w dżinsowym kolorze, jak na ostatnim rzucie, ale klient wolał naturalne barwy i stanęło na, powiedzmy, zwietrzałym cynamonie :) Do tego białe dodatki - krzesła, stolik, donice, tapeta. Na ścianach motyw mapy, bardzo dekoracyjny i neutralny moim zdaniem.





Muszę podkreślić, że układ biurka na powyższych wizualizacjach to także wybór klienta. Ja postawiłabym biurko naprzeciw wejścia, a nie po prawej od drzwi, ale cóż, klient nasz pan.


Moim zdaniem biurko naprzeciw wejścia wygląda dużo lepiej. Tutaj, oprócz okrągłego stołu, wcisnęłam jeszcze kanapkę ze stolikiem, ale równie dobrze mogłoby ich nie być. Tutaj też widać ten niebieski na ścianie, o którym pisałam wyżej. Moim zdaniem pięknie się łączy z jasnymi meblami i brązową wykładziną, ale ten cynamon, który w końcu wybrał klient, też ładnie wygląda. W realu kolory bardzo fajnie się połączyły. Nie odmówiłam sobie wrzucenia do wizualizacji mojej ukochanej, kultowej tapety w brzozy Cole&Son. Niestety, okazało się, że klient nie lubi tapet w ogóle, i w końcu cały gabinet został wymalowany na cynamonowo.

Jak widać, projekt a rzeczywistość często się rozmijają. Nie jestem doświadczonym projektantem (jeszcze), ale wiem, że rzadko bywa tak, że klient się na wszystko zgadza albo że projektant i klient mówią absolutnym unisono. Cóż, chyba największą sztuką jest posłuchać klienta i mimo wszystko zaprojektować coś dobrego... A marzeniem jest klient, który zgadza się na wszystko :).

To jak, pokazać jeszcze jakiś projekt?
Tylko nie bądźcie zbyt surowi :)

Uściski!
Magda


czwartek, 14 maja 2015

Ćwiczenie ze stylizacji wnętrz i dzieci

Już od paru tygodni zbieram się, aby pokazać Wam moje nowe lampy w kuchni. W ramach wiosennego "refreszingu" wymieniłam lampy nad barkiem kuchennym, abażur w lampie stojącej i zasłony na lżejsze. Postanowiłam uwiecznić zmiany. W domu panował względny ład :) Chwyciłam za aparat... I wszystko wyszło jak szydło z worka! Niby to wiedziałam, ale tu jest wszystko jak na dłoni. Otóż wnętrza, tak jak i ludzi, przygotowujemy do zdjęcia ze szczególną starannością. Tak jak na zdjęciu portretowym chcemy widzieć najlepszą wersję nas, tak na zdjęciu wnętrza widzimy najlepszą odsłonę tegoż. Nie mówię o takich ekstremach, jak sterta ciuchów czy nieumyte gary w zlewie (co też się zdarza, spójrzcie na oferty sprzedaży nieruchomości, załamka normalnie...), ale także przygotowanie go stricte pod zdjęcie. I zarzut, że tak nie jest w rzeczywistości jest zarzutem z d...y. Tak samo można zarzucić, że Ty w makijażu i pięknej pozie to nie Ty, bo na co dzień tak nie wyglądasz.

Koleżanka, która zajmowała się nieruchomościami, opowiadała mi, jak musiała zrobić zdjęcie łazienki w mieszkaniu na sprzedaż. Pół biedy, że nie była specjalnie sprzątnięta. Ale na suszarce pod sufitem suszyła się damska bielizna, w stylu reformy babci Jadzi. Właścicielka KATEGORYCZNIE odmówiła zdjęcia galotów, motywując swą wypowiedź, że takie jest życie i tak wyglądają domy zwykłych ludzi... No śmiech przez łzy.

No dobra, do rzeczy. Lampy wcześniej były czerwone, ale mi się znudziły :) A ponieważ kocham szałwiowy, miętowy i ich odmiany, wybór padł na lampy FOTA z Ikei. No i ta cena.. Zdecydowałam jednak, że dwie zielone to za dużo szczęścia i jedna jest beżowa. Poniżej zdjęcie po uprzątnięciu chaosu wizualnego...


A tu przed. Do zdjęcia powyżej zdjęłam rzeczy z blatu, ścierkę i magnesiki z piekarnika oraz z wieszaczka po lewej (wisiały na nim torebka, fartuchy i fartuszek do prac ręcznych).


Inne ujęcia po usunięciu zbędnych rzeczy - kartonu z sokiem, lekarstw...





Przed:


Jak patrzę na to zdjęcie powyżej, to mam wrażenie totalnego rozgardiaszu! A uwierzcie mi, na co dzień tego się nie widzi! Zasadą jest, że do zdjęcia zostawiamy kilka przedmiotów, i to tych najładniejszych. Reszta won z kadru! Do tego świeże kwiaty czy owoce - robimy makijaż wnętrzu.

Poniżej wspomniany abażur. Też był czerwony. Pokazywałam go kiedyś  TUTAJ.


I na deser parę migawek z życia dzieci. Dziergana sówka, Mariposa i półnaga Arielka... Niezła ekipa,co? A co ciekawe, Maja uwielbia się bawić i hipsterską sową, i wychudzonymi princessami..;)


Poniżej na lampie korona projektu Mai... Dla mnie bomba! :)


Dzieci bardzo lubią bawić się rozkładanym domkiem. Można w nim ustawiać dowolnie mebelki. Co ciekawe, Miki chyba nawet więcej czasu spędza na zabawie w urządzanie domku. 



To tyle na dziś... Bardzo Wam dziękuję, że do mnie zaglądacie.

Serdeczności!
Magda

piątek, 8 maja 2015

Najlepszy przepis na sos winegret

Mój ukochany sos, do wszystkiego! Mowa oczywiście o sosie winegret (błagam, nie winegre...!). Robię zawsze na zapas w słoiku. Stoi sobie potem grzecznie w lodówce i sukcesywnie znika.

Podstawą sosu jest olej i ocet winny bądź sok z cytryny. U mnie najczęściej jest to ocet balsamiczny i oliwa z oliwek.


Na mój ulubiony smak składa się jeszcze kilka składników. Ząbek czosnku, musztarda oraz przyprawy. Najchętniej dodaję musztardę słodką albo bawarską, a jeśli takiej nie mam pod ręką, to musztardę Dijon i odrobinę cukru. Może być też francuska gruboziarnista. Ten cukier jest bardzo ważny, wydobywa całą głębię smaku! Poza tym przyprawy: sól i pieprz, mogą być też dowolne zioła.




Wszystkie składniki umieszczamy w słoiku, zakręcamy szczelnie i energicznie potrząsamy do otrzymania jednolitej emulsji. 


Nie znam lepszego i bardziej uniwersalnego sosu... A tutaj podstawowa wersja, nieodzowna przy każdym francuskim obiedzie, czyli sałata masłowa (z lodową to już nie to samo) skropiona sosem winegret. Mmmmm, to lubię... Suis-je bonne à marier? Chyba tak bo nie wypadł mi żaden listek :)


No dobra, już wyjaśniam :) We Francji jest takie powiedzenie, że jak przy mieszaniu sałaty nie nic nie wypadnie z miski, to można wychodzić za mąż/żenić się.

Oczywiście wariacji jest mnóstwo, można dodawać przeróżne składniki, niemniej bazą pozostają ocet i oliwa. Podaję przepis na moją odmianę sosu. Potrzebujemy:

3 części oliwy (u mnie około pół szklanki)
1 część octu balsamicznego
1 ząbek zmiażdżonego czosnku
1 łyżka słodkiej musztardy
sól i pieprz do smaku, ew. zioła prowansalskie

Wstrząsamy w zakręconym słoiku do połączenia wszystkich składników. Możemy uzupełniać o wybrane składniki, aby uzyskać ten wymarzony smak, np. dodać więcej musztardy, gdy sos jest mało wyrazisty, albo oliwy, gdy zbyt kwaśny. Et voilà, cała filozofia!

Smacznego!
Magda

środa, 6 maja 2015

Wiosenne kwitnienie

Co roku nie mogę się doczekać mocy wiosennych kwiatów. I co rok nie mogę odżałować, że to tak szybko mija... Najbardziej lubię, jak zaczynają kwitnąć wiśnie i czereśnie. Potem jabłonie. Potem bzy... Wcześniej można oko zawiesić na tulipanach, żonkilach i zawilcach. Teraz czekam jeszcze na konwalie, już mają spore pąki. Co rano wstaję, patrzę na ogród i wzdycham "Ależ to piękne!". Aż się Maja ze mnie śmieje: "Mamo, mówiłaś to już z tysiąc razy!". No i co z tego, jeszcze drugi tysiąc razy powiem... Z kuchni widzę z sześć kwitnących drzew, u siebie i sąsiada. Niestety, śliwa już przekwitła... A zaraz i czereśnie przekwitną. Nic to, zaraz nadejdzie piękne lato, ze swoją obfitością dóbr wszelakich. Zapraszam na parę uchwyconych chwil. Zdjęcia z wczoraj. 









Wam też żal, że tak szybko przekwitają?...

Uściski,
M

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...