Uwielbiam Londyn. Za jego różnorodność, kosmopolityzm, wielkomiejskość i jednocześnie małomiasteczkową zabudowę... I pewnie za szereg innych rzeczy. Zdarzyło mi się kiedyś w nim mieszkać przez rok. Zawsze chętnie do niego wracam i wciąż mam plan, aby znowu w nim pomieszkać przez jakiś czas...
W sierpniu udało mi się pojechać do niego na kilka dni. Odwiedziłam ukochane miejsca, wypiłam dużo piwa i nacieszyłam się tym wspaniałym miastem na jakiś czas. Niedługi pewne :) Zostawiam Was zatem z garścią zdjęć. Nie będę się rozpisywać. Miłego oglądania!
Cudowne Greenwich przywitało nas angielską pogodą...
Jedziemy dalej!
Moje ukochane Portobello oraz jego cudowne fasady i drzwi.
Cuda rynku Portobello.
Widok z okna.
Pysznie też było... Maltby Street Market. Człowiek nie wiedział, na jaki frykas się zdecydować.
Przeszliśmy chyba z 10 kilometrów.
Na trasie nie mogło zabraknąć Tate Modern.
Kolejne z ukochanych miejsc, gdzie jeździłam, by mile spędzić czas. Richmond.
Pływy Tamizy są imponujące!!! Woda zalała drogę w ciągu dosłownie kliku minut.
Jak Wam się podoba "mój" Londyn? Podobny do Waszego? :)
Uściski i dzięki za odwiedziny!
Magda